piątek, 12 lutego 2010

Uyuni i okolice 2

Gdy na jednej drodze na szlaku tworzy sie na drodze "tarka", kierowcy jada z lewej strony drogi, jak tam stworzy sie tarka, to jada z prawej, potem znowu z lewej itd. Powstaja takie oto wielopasmowe boliwijskie autostrady :)



Na pustyni zepsul sie nam samochod - poszlo sporo dymu, spalily sie przewody. Po kilkunastu minutach na szlaku znalezli nas inni kierowcy i pomogli wszystko naprawic. Poltora godziny na patelni w samo poludnie...



...ale humory dopisywaly.





Czasem czlowiek chce siegnac wyzej niz 5,5 kilometrowy wulkan i sie wspina.



a czasem po prostu pierwotne instynky biora gore ;)





Wulkan Licancabur - 5900 mnpm, u jego podnoza Laguna Verde.



Na koncu trasy bylo jezioro flamingow - Laguna Colorada.





Kilka lam w sytuacjach roznych ;)





Niebo nad pustynia. Gwiazdozbiorow Kasjopei, ani Wielkiej i Malej Niedzwiedzicy nie udalo mi sie znalezc. Bezposrednio w gorze Pas Oriona, wyraznie widoczny przebieg Drogi Mlecznej.



Przed wschodem slonca dnia nastepnego.



Wioska w ktorej spalismy przed noclegiem w schronisku na pustyni.





Cmentarzysko pociagow pod Uyuni





Toyoty Land Cruiser w akcji - te samochody naprawde sa terenowe







Bolivian Schumacher dumnie prezentuje lisc koki. U nas pije sie kawe i je gumy mietowe, tutaj zuje sie liscie koki, normalna sprawa. Tez je zulem i pilem herbatke z lisci. Dziala lekko pobudzajaco, bez efektow specjalnych, pomaga na chorobe wysokosciowa. 2 PLN za woreczek 30 gram (dla turystow 4 PLN).

3 komentarze:

  1. Lamy sa najlepsze

    OdpowiedzUsuń
  2. Przemku ... Ty na tej skale to forma jakiegoś kamuflażu ;) ?

    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na zdjęcia z Copacabany !

    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  3. Bajeczne miejsca i wspaniałe zdjecia!

    OdpowiedzUsuń