piątek, 5 marca 2010

Arequipa, Kanion Colca



Do Arequipy wykupilismy autobus z Cusco, 40 PLN. Droge znioslem wyjatkowo ciezko, jechalismy 10 godzin, za dnia, nie udalo mi sie usnac. Bylo goraco, ciasno, tlum ludzi (takze stojacych miedzy rzedami siedzen), dodatkowo intensywna won unosila sie z autobusowej toalety... Na szczescie w Arequipie czekala nas mila niespodzianka. Magda i Jarek, ktorzy z roznych wzgledow udali sie tam dzien wczesniej znalezli bardzo dobry hostel. Ba! Hostel to za male slowo na miejsce w ktorym przyszlo nam spac. Miejsce to nazywa sie "Su Majestad" (Wasza Wysokosc?) i jest 3-gwiazdkowym hotelem, wyjatkowo wygodnym, czystym, no i pieknym! Znajduje sie w kamienicy blisko glownego placu Arequipy. Wejscia do hostelu strzega wielkie eleganckie drewniane drzwi, a za nimi znajduje sie piekny kolonialny placyk z donicami wypelnionymi kwiatami, z metalowymi zdobieniami, zbudowany z bialego kamienia wulkanicznego. Wokol placyku rozlozone sa 4-metrowej wysokosci ladnie urzadzone pokoje, takze w stylu kolonialnym. Wchodzimy do lazienki - a tam WANNA! Marzenie! Moze dziwicie sie, ze sie tym tak emocjonuje, ale po tygodniach zimnych i malohigienicznych prysznicow w wiekszosci Agentyny, w calej Boliwii i Peru (moze poza La Paz), to miejsce naprawde jest wyjatkowe. Ba, ono jest wyjatkowe nawet jak na standardy polskie. Bardzo polecam. Dodam, ze noc kosztowala 35 PLN od osoby (w sezonie 65 PLN). Managerem hostelu jest niejaki Edison. Jegomosc ma 23 lata i ok. 150 cm wzrostu, ale ma tez wielkie serce (i duzego nosa do interesow). Zaprzyjaznilismy sie z nim bardzo szybko, jako ze byl przesympatycznym czlowiekiem. Okazal sie tez bardzo pomocny (przedsiebiorczy) - od niego zakupilismy wycieczke do Kanionu Colca, dzien pozniej rafting, a pozniej bilety lotnicze do Iquitos. Wszystko to, ze wzgledu na sympatie jako go darzylismy, ale takze ze wzgledu na wyjatkowo konkurencyjne oferty, ktore nam proponowal. Edison po prostu nudzil sie jako manager hostelu w ktorym prawie nie bylo gosci i spedzal sporo czasu z nami, bylo przy tym wyjatkowo duzo smiechu, jako, ze wyjatkowo rozrywkowy z niego gosc.

O samej Arequipie za duzo nie moge napisac, w miescie zwiedzilismy tylko glowny plac (Plaza de Armas - Plac Broni). Jest to najladniejszy rynek jaki widzialem w Ameryce Poludniowej. W centrum, jak zwykle, fontanna, wokol drzewa i kwiaty, otoczony piekna kolonialna zabudowa. Wyglada bajecznie ladnie. I nie ma na nim tlumow ludzi, ktore chodzilyby za nami probujac cos sprzedac, jak w Cusco. Arequipa zwana byla (jest?) Bialym Miastem, z dwoch powodow - po pierwsze w czasach kolonialnych bylo tu wyjatkowo duzo Hiszpanow, a po drugie spora czesc budynkow budowana jest z bialego kamienia wulkanicznego. Kamien ten pochodzi z kamieniolomow odleglych o 50 km od miasta, sprzedaje sie go nie na sztuki i nie na tony, a na pokoje! 1 pokoj jest to pakiet 200 kamieniennych cegiel, ktore maja wystarczyc wlasnie na budowe 1 pokoju... Miasto lezy wzsrod wzgorz, ale jest juz zdecydowanie bardziej plaskie niz Cusco czy La Paz, przedmiescia wygladaja raczej ubogo. Nad miastem goruje wulkan Misty, w ksztalcie idealnego, scietego stozka, wulkan jak z obrazka (ok. 5800 metrow wysokosci). Acha, no i ludnosc Arequipy to ok. 1,2 mln mieszkancow. Slowem - moloch.

Wrocmy jednak jeszcze na moment do Cusco. W miescie tym, jak z reszta w calym Peru trzeba wyjatkowo zwracac uwage na pieniadze. Zdarzylo mi sie isc tam do fryzjera (nic nadzwyczajnego, byl nawet bardziej przyzwoity niz wiele z zakladow fryzjerskich w Polsce), za usluge nalezalo sie 5 Soli. Wreczam milemu Panu monete 5-solowa, a Pan mowi, ze falszywa! Ja na to, ze w zyciu! I zeby pokazal mi w takim razie prawdziwa. No i rzeczywiscie moja byla inna, jakas taka bardziej wyblakla i jakby slabiej tloczona. Pozniej zauwazylem, ze wszyscy sprzedawcy wyjatkowo dlugo przygladaja sie kazdej 5-solowce i wszystkim banknotom, ktore sie im wrecza. Pozniej porownywalismy tez banknoty prawdziwe i falszywe, sa niemal nie do odroznienia.

KANION COLCA

Kanion Colca jest najglebszym kanionem swiata. W najwyzszym punkcie ma 5226 metrow wysokosci (Senal Yujirhua), gdzie jego dno polozone jest na wysokosci 1051 metrow (rzeka Colca). Daje to 4175 metrow przewyzszenia, czyli grubo ponaddwukrotnie wiecej niz Wielki Kanion w arizonie (1768 metrow). No, ale statystyki statystykami, a kanion jest naprawde wielki i naprawde imponujacy! Kanion podobno dynamicznie sie zmienia - rzeka Colca i liczne strumienie ktore przez niego plyna ciagle go zlobia, a liczne trzesienia ziemi, ktore nawiedzaja okolice powoduja osuwiska, niszcza drogi i pola tarasowe. Kanion jest naturalnym rezerwatem kondorow. Wycieczke - 3-dniowy trekking do kanionu wykupilismy w naszym hostelu, jechalismy jednak z biurem podrozy Trek Andes. Do kanionu mozna takze udac sie samodzielnie autobusem liniowym, a dalej korzystajac z przewodnikow lokalnych (lub map), jednak uznalismy, ze cena 130 PLN za 2 noclegi, pelne wyzywienie, transport i przewodnika nie jest wygorowana. Wszystko bylo dobrze zorganizowane, wiec polecamy takze i ta forme zwiedzania kanionu. Wyjazd byl o 3 rano, autobus podjechal po nas do hostelu. Jazda busem trwala 5 godzin, nie wiedzielismy ze bedzie to az tak daleko i tak dlugo, bus byl maly i ciasny. Arequipa lezy na wysokosci 2300 mnpm, jechalismy przez gory, droga stopniowo wznosila sie, az do 4900 mnpm, pozniej zjezdzalismy w dol. Nad kanion dotarlismy nad ranem, gdy robilo sie juz widno. Ujrzelismy gigantyczna dziure w ziemi, ktora wypelniona byla mlekiem - caly kanion przykryty byl gladziutka warstwa bialych chmur! Widok niesamowity. Nasz bus, zjezdzajac w dol powoli zanurzal sie w tym mleku, znowu zrobilo sie ciemno. Zjechalismy na wysokosc 3400 metrow, na sniadanie do miejscowosci Chivay. Stamtad dalsza godzina jazdy do tarasow widokowych Cruz del Condor. Miejsce straszne, tlumy ludzi, sprzedawcy pamiatek i kazdy wychyla sie za murki odgradzajace ludzi od kilometrowej przepasci, zeby tylko zobaczyc kondory latajace w dole. Oczywiscie kondory lataja tam chyba tylko na pocztowkach, bo tego poranka zadnego ptaka tam nie uswiadczylismy. Nastepnie udalismy sie do Cabanaconde - z tego miejsca rozpoczyna sie dalsza piesza wedrowka. W Cobanaconde przewodnik zapytal nas kto wykupil wycieczke 3-dniowa, a kto 2-dniowa. 2-dniowi wysiedli kawalek wczesniej, w busie zostalismy tylko my i 23-letnia Szwajcarka, Rebecca. W Cabanaconde dolaczyly do nas dwie 27-letnie Niemki. Razem z 21-letnia peruwianska przewodniczka Maribel stworzylismy grupe, ktora zarowno mi, jak i Grzechowi, wyjatkowo przypadla do gustu. ;)

Trekking w Kanionie Colca jest inny niz typowe wyjscie w gory. Zazwyczaj idac w gory osiaga sie satysfakcje z osiagniecia szczytu. Tutaj pierwsza satysfakcja przychodzi z osiagniecia dna! A najciezsza czesc marszu nadal jest wtedy przed nami. Nasz trekking rozpoczelismy w Cabanaconde, 3400 mnpm, zeszlismy 1100 metrow w dol, przekroczylismy rzeke Colce, weszlismy z 200 metrow po drugiej stronie i tam zatrzymalismy sie na nocleg w malutkiej wiosce zbudowanej z adobe (cegly ze zwiru i gliny, recznie robione) i blachy falistej. Droga w dol prowadzila po kamieniach i zwirze, nie byla szczegolnie trudna, ale bylo strasznie goraca, a kilka tysiecy krokow w dol doslownie, za przeproszeniem, daje w dupe. Widoki byly niesamowite, gigantyczne zbocze gory ktorym schodzilismy przed nami, po drugiej stronie kanionu podobnie stroma gora. Wszystko tak wielkie, ze momentami szaleja zmysly, gubi sie perspektywe i trudno oszacowac, czy kamien, ktory widzi sie przed soba lezy 50 metrow stad i ma metr wysokosci, czy tez lezy kilometr stad i ma 20 metrow! Gory, skaly, w dole szumiaca rzeka - bylo przecudownie i przepieknie. W drodze towarzyszyly nam male ptaki i jaszczurki. Cos duzego przemknelo kilkadziesiat metrow przede mna. Bieglo bardzo szybko. Za szybko. To nie cos przebieglo, to cien, czegos wielkiego! Spojrzalem w gore! Kondor majestatycznie slizgal sie na pradach powietrznych, bez ruchu zataczal nad nami kregi!



W trasie nie spotkalismy prawie zadnych turystow, gdzies w polowie drogi spotkalismy tylko dwojke, ktora szla z przeciwnej strony, pod gore. Dziewczyna niosla wielki plecak, chlopak czlapal za nia wyczerpany, oboje wygladali jak zombie, pytali jak daleko jeszcze maja do szczytu, poprosili zeby ich oklamac. "Maksimum pol godziny!" - zgrzeszylem bez wahania. Wspomnienie widoku nadziei w ich oczach pomoglo mi sie z tym uporac. Za dwa dni nas czeka ta sama wspinaczka...

Im nizej schodzilismy tym bylo gorecej, raz, ze mniejsza wysokosc, dwa, ze slonce bylo coraz wyzej i palilo juz prawie pionowo z gory. Bylismy okropnie zmeczeni. Na dnie kanionu byl wiszacy na metalowych linach most i ruiny dwoch poprzednich mostow. Z pewna doza niesmialosci przekraczalismy rzeke, deski wiszace na stalowych linach bujaly sie dynamicznie przy kazdym kroku. Liczylismy na to, ze tutejsi architekci maja juz troche wiecej doswiadczenia niz poprzednio. Po drugiej stronie rzeki czekala nas wspomniana wczesniej wspinaczka, 200 metrow. Dno po tej stronie kanionu okazalo sie bardziej zamieszkane niz po poprzedniej. Do pierwszej wioski, w ktorej dzis mielismy nocowac szlismy przez malutkie poletka kukurydzy, ziemniakow i innych lokalnych przysmakow. Wokol rosly palmy, kaktusy, agawy i wiele innych, niezidentyfikowanych, roslin. Wode na pola dostarczal system kanalow i malych akweduktow. Wokol kmienne mury, pasace sie owce i osiolki. Wyjtkowa sielanka! Piekne miejsce. W jednym z domostw spedzilismy noc. Wygod nie bylo, ale byla wygodka i prysznic, dostalismy tez cieply posilek i piwo (za 10 PLN, gdyz koszty logistyki (jedyny transport = osiol) sa tu wyjatkowo duze). Nic nam wiecej nie bylo do szczescia potrzebne. Spedzilismy mily wieczor w polsko-peruwiansko-szwajcarsko-niemieckim towarzystwie.

Nastepnego dnia wyruszylismy o 7 rano (a o 18-tej robi sie zupelnie ciemno). Tego dnia czekal nas 5-godzinny trekking po zboczach kanionu. Odwiedzilismy po drodze dwie wioski, przeszlismy przez dwa wiszace mosty, spotkalismy jedna grupe turystow, nie widzielismy juz zadnego kondora. Na koncu drogi czekal nas za to odpoczynek w oazie. Na dnie kanionu, w miejscu gdzie rzeka lekko zakreca, znajduje sie plaskie dno, jest tylko jedno takie miejsce. W miejscu tym lokalni zbudowali kilka "osrodkow wypoczynkowych", w ktorych sa male chatki kryte strzecha, palmy i bajeczne baseny wsrod skal. Osrodki maja dobrze dobrane nazwy - m.in. Raj, Eden, Oaza (za to nastepnego dnia mialo nas czekac pieklo 1100 metrow w gore...). Do Raju dotarlismy rowno w poludnie, slonce grzalo mocno. Reszte dnia spedzilismy na przyjemnym relaksie nad basenem i pierwszym w ciagu wyprawy opalaniu. W miedzyczasie pytalismy naszej przewodniczki o to, czy istnieja jakies legendy dotyczace kanionu i jego mieszkancow, nie znala zadnych, wobec czego Grzechu z Rebecca zaczeli wymyslac i opowiadac legendy za nia. Piwo wspomagalo wyobraznie, wiec reszta dnia minela bardzo wesolo.

Nastepnego dnia pobudka byla o 5 rano, musielismy przejsc 1100 metrow w gore i dojsc na szczyt kanionu zanim promienie sloneczne utrudnia nam zbytnio wedrowke. Po 100 metrach w gore nie bylem w stanie dalej isc, szedlem za szybko, dostalem mocnej zadyszki, serce walilo jak po maratonie (zgaduje, bo nie bieglem). Krotki odpoczynek (bo slonce goni), ide dalej, robi sie coraz jasniej. Przez nastepne 100 metrow w gore staralem sie dobrac optymalne tempo, slonce zaczelo oswietlac szczyty po przeciwleglej stronie kanionu. Dalej szedlem rownym, dosc szybkim, optymalnym dla mnie marszem, zaczalem wyprzedzac turystow z inej grupy, mimo, ze moja grupa byla juz daleko z przodu. Slonce siegnelo polowy przeciwleglego zbocza. W polowie trasy wyprzedzila mnie karawana 5 osiolkow, ktore na grzbietach niosly leniwych turystow, ktorzy nie chcieli maszerowac pieszo (50 PLN za osiolka w gore). Ok. 8-mej rano slonce zaczelo nas dosiegac, na szczescie jego promienie nie byly jeszcze bardzo mocne. O 8.50 w pelnym sloncu osiegnalem szczyt, po 3 godzinach marszu, 2 litrach wypitej wody i 1 Snickersie. Szwajcarka Rebecca byla tam juz podobno od godziny, ale to goralka, wiec kondycje dziewucha miala. Rekord trasy wynosi podobno 1 godzine i 10 minut, ale to niemozliwe... Ogolnie, to marsz byl trudny, ale nie bardzo trudny. Spodziewalem sie, ze bedzie znacznie gorzej. Ale troche kondycji na wyprawie juz zdobylismy, kilka zrzuconych kilogramow tez nie zaszkodzilo. Doszlismy do Cobanaconde, tam zjedlismy sniadanie. O 10-tej przyjechal po nas autobus, ktory zabral nas na 2 kolejne punkty widokowe, lunch i zawiozl z powrotem do Arequipy. To byly zdecydowanie jedne z najlepszych dni na tej wyprawie, super widoki, wysilek fizyczny, duza satysfakcja, no i rewelacyjne towarzystwo. Zdecydowanie nalezy brac 3-dniowa wersje wycieczki, gdyz w czasie 2-dniowej nie ma zbyt duzo czasu na obejscie dna kanionu i na relaks w oazie.

RAFTING

Wieczorem wrocilismy do hostelu z zamiarem jechania nastepnego dnia dalej. A tutaj Edison przywital nas z szerokim usmiechem na ustach, pogadalismy kilkanascie minut, az z blyskiem w oku zapytal: "Do you want to go rafting tomorrow?" "Why not!" No i poszlismy (70PLN). Nastepnego dnia, o 13-tej, przyjechal po nas mikrobus, wypelniony czterema dlugowlosymi brunetami. Same umiesnione byki, no czterech Banderasow - a na dodatek wyjatkowo rozrywkowe towarzystwo! Pojechalismy dobrac stroje na splyw, pozniej na rzeke. Splyw odbyl sie rzeka Chilli, ktora przeplywa przez Arequipe, jechalismy okolo 20 minut. Rzeka z daleka niepozorna, z bliska okazala sie jednak bardzo ciekawa - rzeka techniczna, jak to jeden z Banderasow (o ksywie "Shakira") powiedzial. Stopien trudnosci w pieciostopniowej skali w wiekszosci na poziomie 3 i 3,5 ale miejscami takze 4, a jednak z kaskad ma najwyzszy 5-ty stopien trudnosci. Podzielili nas na dwa pontony - na jednym byla Magda z Jarkiem, na drugim Grzechu, ja i jeden inny przypadkowy turysta. Przeszlismy krotkie szkolenie z komend, zeby kazdy wiedzial jak wioslowac, nie bylo nas duzo, a rzeka dosc trudna, wiec nie bylo miejsca na pomylki. To byl pierwszy prawdziwy rafting w moim zyciu (chociaz kiedys plywalem po Brdzie przez 3 dni na zakupionym w Tesco pontonie!), nie spodziewalem sie ze jest to az tak rewelacyjna zabawa! Momentami byl to spokojny splyw i czas na odpoczynek, ale jak byla akcja, jak przeplywalismy przez kaskady emocje byly niesamowite, adrenalina szalala. Na jednej z kaskad Magda wypadla z pontonu i poniosla ja rzeka. Shakira sie przerazil i krzyczal "Forward! Forward!", jednak drugi ponton szybciej ja wylowil i udalo sie ja wciagnac na poklad. Po kilku minutach odpoczynku ruszylismy dalej. Nam tez prawie udalo sie wywrocic ponton, gdy na jednej z kaskad utknelismy na skale... Juz wylatywalem, juz mialem 3/4 ciala za burta i glowe pod woda, a jedna z nog wysoko w gorze, na szczescie druga noga technicznie zablokowa o jedna z lin na pokladzie pozwolila mi sie szybko wciagnac sie do srodka! ADRENALINA!!! Miedzy kaskadami rzeka zwalniala, po bokach unosily sie wysokie skaly, woda byla glebsza. Tam sie zatrzymalismy, Shakira zapytal czy chcemy poskakac ze skal! Nie odmowilismy! Skoki z 3 metrow do rwacej rzeki tez sa calkiem przyjemne i dostarczaja wielu wrazen! Po niespelna 2 godzinach zakonczylismy rafting goraca herbata i stwierdzilismy ze ta zabawe musimy powtorzyc przy najblizszej okazji!

Migawki z Arequipy



















- w trasie do Arequipy Panie sprzedawaly kompoty w woreczkach. Wejscie na dworzec kosztuje 1 PLN, wiec sprzedaz odbywala sie przez plot





- Peru potega olimpijska - mural na scianie stadionu



- nasz nowy kumpel Edison



- Edison to rowny gosc!



KANION COLCA










- w kanionie Panie nosza nieco inne kapelusze niz w innych czesciach Peru, sa takie kolorowe, wyszywane. Ponoc wzorki na kapeluszach oznaczaja wioske z ktorej Pani pochodzi, jej status oraz stan cywilny.







- w dole ukazala sie nam oaza, w ktorej mielismy pozniej spac



- pola tarasowe w kanionie





- poczatkowo trasa byla szeroka i nudna



- pozniej zrobilo sie ciekawiej









- po tej scianie wczoraj schodzilismy













- nasza grupa





- w oazie





- produkcja cegiel z ktorych zbudowana jest czesc zabudowan oazy



- jedyny srodek lokomocji do i z oazy













- wieczorne notatki



- nastepnego dnia - widok na oaze z drogi na szczyt, powoli wstaje slonce







- migawki z Cabanaconde, juz na gorze



















19 komentarzy:

  1. To Cię zawstydzę. Ja wylazłem z kanionu w 2.20 a moja Ania 1.50. Przewodnik miał jakieś 1.30 i nie bardzo się spocił. Łech, łech, łech. Ale spoko, my nie waliliśmy browara na dole (bo już nie było) i zapłaciliśmy jakieś 690 soli/zeta za dwie osoby ;(, z drugiej strony mieliśmy w pakiecie kilkanaście kondorów ;) Dobre zdjęcie z deską. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale Ci sie nie dziwie, ze bez przerwy skacze adrenalina. Widoki cudne. Rafting to jest to, co ja tez lubie najbardziej. Mam nadzieje, ze pajaki Cie nie zjedza, a moze pozbedziesz sie fobii. Zycze wielu wrazen i pozdrawiam Was - ciocia G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tοday, I went tο the beach with my сhildren.
    I fοund a sea shell and gave it to my 4 yеaг old daughter аnԁ sаid
    "You can hear the ocean if you put this to your ear."
    She placed the ѕhеll to heг eaг and
    scгeamed. Тherе waѕ a heгmit crab insiԁe аnԁ it pinched hеr ear.
    She neνeг wants to go back! LoL I knοw this is cοmpletеly οff
    topіc but I had to tеll someone!


    Also vіsit my ωеbsіte - samsung galaxy s3
    My web-site

    OdpowiedzUsuń
  4. I dгop а leаve a rеsponsе
    eaсh tіme І esρеcially enjoy a pοst on a ѕite
    оr if I have somеthіng to add to thе conversation.

    Usually іt's a result of the sincerness communicated in the post I looked at. And on this article "Arequipa, Kanion Colca". I was actually moved enough to drop a leave a responsea response ;) I actually do have a few questions for you if you tend not to mind. Is it simply me or do some of the comments appear like they are coming from brain dead people? :-P And, if you are writing at other sites, I would like to keep up with anything fresh you have to post. Would you list the complete urls of all your public sites like your twitter feed, Facebook page or linkedin profile?

    My page - www.unclaimed.com\/lost_bank_account.htm
    my webpage :: samsung galaxy note 2

    OdpowiedzUsuń
  5. Hellο there, juѕt beсame aware of your blog through Googlе, and found that it's really informative. I'm going
    to watch out foг bгusѕels. I wіll appreciate if уоu continue this in futuгe.
    Numerous people ωill be benefited from
    your wгiting. Cheerѕ!

    Feel fгee tо visit my website ... vby
    Also visit my web page ;

    OdpowiedzUsuń
  6. Undеniablу imagine that that you sаiԁ.

    Your favοrite reason aρpeаred
    to bе at the net the ѕimpleѕt thing to havе іn mind οf.
    I say to you, I definіtely gеt annoyed at the samе tіme as folκs conѕidеr wοrriеs that they ϳuѕt dо not recognize about.
    Үou managed tо hit the nail upon the top аnd
    alѕο outlined оut the entire thing without having
    ѕide-effects , other folks cοuld taκe a signal.
    Will probably be back to get more. Thanks

    My website: http://pikavippii.net
    My website ::

    OdpowiedzUsuń
  7. Terrifіc worκ! This іs the typе of information that arе suрposed to be shared
    around the net. Ѕhamе οn the seek engines foг
    now not poѕitioning this ѕubmit upрer!
    Comе on over and tаlk over ωith mу wеbsitе .
    Thanks =)

    Alsο visit mу blog ρost; galaxynote2.fr
    my site >

    OdpowiedzUsuń
  8. magnіficеnt pοints altοgеther,
    you simply гeceіved a new rеаder.
    What сould yοu rеcommend in гegards to yοur submit that уou made а few dayѕ agо?
    Any certain?

    Αlѕo vіsіt mу blоg rocking chair cushions Outdoor
    My web site ; samsung galaxy note 2

    OdpowiedzUsuń
  9. Ӏnformative агticle, juѕt whаt І wanted to finԁ.


    Herе is my web sitе social media expert
    Also visit my web blog ; marketing company services

    OdpowiedzUsuń
  10. I do believe all of the ideas you've presented to your post. They're
    very convincing and can certainly work. Nonetheless, the posts are too brief for beginners.
    May just you please prolong them a bit from next time?
    Thanks for the post.

    my homepage - wxy
    Feel free to visit my web site bhi

    OdpowiedzUsuń
  11. Unquestionably believe that which you stated. Your favorite
    reason seemed to be on the web the easiest thing to be
    aware of. I say to you, I definitely get annoyed while people
    think about worries that they plainly do not
    know about. You managed to hit the nail upon the top as well as defined out the whole
    thing without having side-effects , people can take a signal.
    Will likely be back to get more. Thanks

    Here is my web site ... vapornine

    OdpowiedzUsuń
  12. Hello my family member! I wish to say that this article is amazing,
    nice written and come with approximately all vital infos.
    I'd like to see more posts like this .

    Also visit my web page: www.jhankinewz.info
    Also see my web site: wuv

    OdpowiedzUsuń
  13. Hi there! This blog post couldn't be written any better! Looking through this article reminds me of my previous roommate! He continually kept talking about this. I am going to forward this information to him. Pretty sure he will have a very good read. Thanks for sharing!

    Feel free to surf to my site: instagram follwers

    OdpowiedzUsuń
  14. Hello, i think that i saw you visited my website thus
    i came to “return the favor”.I am attempting to find things to enhance my website!
    I suppose its ok to use some of your ideas!!

    my blog post; get followers
    my web page - get followers

    OdpowiedzUsuń
  15. Why users still make use of to read news papers when in this
    technological globe the whole thing is accessible on net?



    Also visit my blog post ... get followers

    OdpowiedzUsuń
  16. Howdy! This post could not be written any better! Reading this post reminds me of
    my old room mate! He always kept talking about this. I will forward this post to
    him. Fairly certain he will have a good read. Thank you for sharing!


    My site: http://zulutrade.wikidot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. My spouse and I stumbled over here coming from a different page and thought I might as well check things
    out. I like what I see so now i am following you. Look forward to exploring your web page repeatedly.


    Here is my weblog get followers

    OdpowiedzUsuń
  18. An impressive share! I have just forwarded this onto a co-worker who had
    been doing a little homework on this. And he actually bought me dinner simply because I found it for him.
    .. lol. So let me reword this.... Thanks for the meal!! But yeah, thanx for
    spending the time to talk about this matter here on your web page.


    Also visit my webpage option fair
    my webpage > option fair

    OdpowiedzUsuń
  19. This is the right web site for anyone who wants to find
    out about this topic. You realize so much its almost hard to argue with you
    (not that I actually will need to…HaHa). You certainly put a
    new spin on a subject which has been discussed for many years.

    Great stuff, just great!

    my blog: trader des options binaires

    OdpowiedzUsuń