W El Chalten byly koty, jak tylko otwieralismy okno zaraz wskakiwaly do srodka chcac sie schowac przed wiatrem. Wiem, ze czytaja to takze milosnicy kotow - stad ten wpis i kilka fotek :)
I na koniec:
Zdjec z lodowca Perito Moreno nie zdaze teraz wrzucic, wiec pojawia sie niestety dopiero jutro/pojutrze.
Wow!!! Kotulki:) Dopiszę do mojej listy "plusy podróżowania".
OdpowiedzUsuńPozdro Przemo
Szkatulka
Hał! Hał! Hał Hał Hał!
OdpowiedzUsuńPies Kuba