Salar de Uyuni
Mielismy szczescie, duzo szczescia - dzien przed naszym przyjazdem przestaly padac deszcze, ktore padaly tam kilka tygodni. Super-plaska pustynia solna zostala przykryta kilkunastocentymetrowa warstwa wody i zamienila sie w lustro o powierzchni trzynastu tysiecy kilometrow kwadratowych!!
Na Salar De Uyuni nadal wydobywa sie sol, zbiera sie ja lopatami, ciezarowkami wozi do wioski Colchani, gdzie suszy sie ja, mieli i nad butla gazowa laminuje worki z sola.
W Colchani z wydobycia soli w takich warunkach zyje 80 rodzin.
Niektorzy zyja z turystow.
Widoki z autobusu w trasie do Potosi
- blizej niezidentyfikowane ruiny
- remont drogi - zamiana nawierzchni ze zwiru w ubity piasek
- w Boliwii nie ma billboardow. Zblizaja sie wybory i referendum konstytucyjne - na wielu domach i skalach pojawily sie napisy agitujace do glosowania na Evo Moralesa i na glosowanie TAK w referendum konstytucyjnym.
- nasz autobus zatrzymal sie w malej wiosce po 3 godzinach jazdy. Kierowca wyszedl do baru zamowil sobie kotleta, pol godziny jadl. Pozniej pojechalismy dalej.
- w 5 godzinnej trasie 3 razy zlapalismy gume. Po oponach widac bylo, ze byly wielokrotnie latane. Przy kazdej wymianie kola kilku boliwijczykow gesiego wychodzilo z autobousu i ustawialo sie na wprost wymiany kola - tworzyli swego rodzaju Komitet Remontowy komentujac poczynania kierowcow.
- u nas takie skalki bylyby pewnie parkiem narodowym, a tutaj wykopy i slupy wysokiego napiecia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz